niedziela, 25 grudnia 2011

życzeniście-oczywiście.


Z okazji świąt Bożego Narodzenia:
 - miłości,
 - szczęścia,
 - uśmiech,
 - błogosławieństwa Bożego,
 - radości z życia,
 - dużo czekolady,
 - zdrowia,
 - Tego/Tej jedynej,
 - ciepłych skarpetek na mrozy,
 - zwycięstw ulubionej drużyny,
 - samoakceptacji
 - i wszystkiego, co tylko najlepsze
życzy Trickster, czyli Olga z H.'owców.


Czyli Ja.
:)

piątek, 23 grudnia 2011

palnięte.


palnięte #1:
wieszcząc.
G: Milkens, czemu nie masz uzupełnionej książeczki turystycznej, gdzie byłaś?
M: Przeznaczenie tak chciało.


palnięte #2:
sprośnie.
M: Zul, słyszałaś kawał o burdelu?



Ładnie się ten Milkens rozzuchwala, nie ma co...




de facto:
pytanie o kawał o burdelu zadał Zulowi na GG kolega, Milkens tylko usłużnie odczytał wiadomość.
Ale efekt był zniewalający.
;)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

skoczę z mostu, bo zjechać z niego nie mam prawa.

Oblałam.

Myślę, że to wszystko wina Pietiuszki.


Tego, że co chwila mi pisze, że leje na to, leje na tamto.
No to i ja oblałam.


Tak, to wina Pietiuszki.




Wcale nie tego, że wjechałam tyłem w słupek, po łuku.

czwartek, 15 grudnia 2011

czegoś tu chyba brakuje.

Niosła sobie wczoraj Ja laptopa po schodach, ostrożnie.
Idzie, stąpa, kroki stawia niepewne i nagle - BACH!


Leży.

Ale najpierw własnym ciałem osłoniła komputer przed turbulencjami, wynikającymi ze zderzenia z podłożem.

Wynik: Ja leży, jęcząc z bólu, laptop przytrzymywany rozpaczliwie nań zaciśniętymi paluszkami, noga wygięta(nieomal, tak naprawdę tylko stłuczona) pod dziwnym kątem...

Nagłe tup-tupanie na piętrze, do szczytu schodów podchodzi Zul.
I jakie są jej pierwsze słowa, gdy widzi swą starszą siostrzycę w tak niefortunnym położeniu?
 - O, właśnie miałam iść po laptopa. A ile będziesz na nim siedzieć?




Witki opadają, a oczy łzawią ze wzruszenia od takiego stężenia miłości siostrzanej...





de facto:
tytuł do cytatu za Erichem Frommem, z O sztuce miłości'Czynny charakter miłości – poza elementem dawania – ujawnia się w tym, że zawsze występują w niej pewne podstawowe składniki wspólne dla wszystkich jej form. Są to: troska, poczucie odpowiedzialności, poszanowanie i poznanie.'

piątek, 9 grudnia 2011

yummy.

Mam zapieprz.
Autentyczny, stuprocentowy, pełnowymiarowy, groźnie realny, pratchettowsko rzeczywisty zapieprz.

Biologia, chemia, prawo jazdy, biologia, biologia, biologia. Matma. Chemia. I jeszcze parę razy biologia.

Tyle mojego, że odbiorę maila od Pietiuszki i jakoś tak od razu raźniej.
I, że się z Bajecznym pośmieję w szkole - choć Cruella oznajmiła mi, że koniec naszej swawoli, bo się będę musiała przesiąść.


Ale zapieprz to zapieprz.



Mój pracoholizm rozkwita.







de facto:
zaiste, tytuł pasuje wyjątkowo i do treści, i do tematu, i do cytatu, w postaci dodatkowego bonusa: Praca czyni życie słodkim, za Gottlobem Wilhelmem Burmannem.