poniedziałek, 28 lutego 2011

zdążanie.

Gwoli wyjaśnienia - Czubek w klasie funkcjonuje pod pseudonimem Żółw, a my go prywatnie nazywamy Pawciem - czyt. małym pawiem.
No questions why.



W piątek Ja powróciła w glorii i chwale do szkoły (dwa sprawdziany - tego się nie omija!). Łaskawie przyjmowała hołdy stęsknionej owczarni gdy zauważyła brak pewnej blond czupryny.
 - Gdzie jest Pawcio? Nie ma Pawcia! Jest Pawcio? Dlaczego go tu nie ma? Ja chcę Pawcia, ja go 2 tygodnie nie widziałam! - Jęczała Ja, tłukąc w tablicę i łkając żałośnie.
 - Cicho! - Zdenerwowała się Didi - Chcesz Pawcia? To ja Ci go narysuję!

I narysowała na tablicy:
 

A jak Ja na przerwę jedną wybyła z klasy, okazało się, że Czubek jest bardzo szybkim żółwiem i zdążył się dorobić obszernej rodziny i sąsiadującej z jego rodziny Łodygów.
W dziesięć minut...:







Zdolny chłopak, nie ma co!
 








de facto:
tytuł do Fraszki o żółwiu Marcina Urbana:
Myśl natrętna od dawna umysł mój wciąż drąży:
że żółw – choć łazi wolno – jednak… zawsze zdąży!!