Versus:
bycie szczypanym przez kolegę po biodrach, a przez koleżankę po tyłku (niezamierzenie i nie-chcianie), dzikie tańce z Romualdem, gdzie Ja prawie leżała na podłodze, wygięta zawodowo do tyłu, gubienie okularów, wylatujących w niebyt jak z procy, podnoszenie kanapy, żeby te okulary znaleźć, pod-pijanie z cudzych szklanek, zadłużanie się po uszy, żeby zdobyć pieniądze na sok, przesiadywanie w palarni, bo tylko tam się dało oddychać, bieganie przez 4 godziny na 10 centymetrowym obcasie.
I wiele innych, nie nadających się do dzielenia lub umykających w ogólnym natłoku kolorów, kształtów, zapachów, dzięków i doznań.
I co teraz było lepsze - studniówka czy poprawiny?
Oto jest pytanie.
de facto:
de facto:
tytuł z Hamleta, Williama Shakespeare'a.
~~
A gdyby ktoś nie wiedział - pierwszy opis dotyczy studniówki, drugi poprawin.
;)
~~
A gdyby ktoś nie wiedział - pierwszy opis dotyczy studniówki, drugi poprawin.
;)