Ostatnimi dniami przy każdorazowej próbie usiąścia (?!)
przed monitorem ukochanego przez rodzinę laptopa, Ja zrywała się i z
rozpaczą tarzała po podłodze, dłonią swą niewieścią niczym Edyp
osłaniając oczy, nieomal kropka w kropkę go przypominając i prawie-że
juchą gorącą dywan plamiąc, później wstając i po omacku wymacawszy
gładką formę pudła rezonansowego, gładząc płytę górną z drewna
świerkowego i zanosząc się gwałtownym szlochem.
A wszystko w myśl rozpaczliwego krzyku Osła:
- Oślepłem, oślepłem! Czy jeszcze kiedyś zagram na skrzypcach?
Bo, tak po prawdzie, oczy Ja'owe koszmarnie bolały, za każdym razem gdy światło monitora na nie padło.
I po raz pierwszy - nie.
I Ja musiała tą ogromną radość na tekst notki przelać.
Bo to cieszy, że się wreszcie można wziąć za pisanie.
Szczególnie, że terminy gonią, a Ja najbardziej pod presją wszak lubi pracować.
Ach...
de facto:
tytuł do cytatu Clarissy Pinkoli Estés, z Biegnąca z wilkami: Radość jest krwią życia.
Nawiązuje, volens, do tego Edypa, który - jak wiadomo powszechnie - wyłupił sobie oczy.
~~
'usiąście' brzmi dziwnie - ładnie, ale dziwnie - ale nic innego mi do głowy nie przyszło.
~~
'Pudło skrzypiec składa się z dwóch lekko wypukłych płyt, wierzchnia często wykonana z drewna świerkowego.'
by Wikipedia.
~~
Nie, Ja na skrzypcach nie gra. Choć zawsze chciała.
Ale, co tam.