piątek, 4 lutego 2011

na miarę supermana.

Tradycja to jednak tradycja i nikt tego nie zmieni.


Tradycyjnie, co roku, w okolicach jesienno-zimowych Ja choruje.


Nie za bardzo, ale zawsze da się ukraść 2, 3 dni ze szkolnej rutyny (którą kocham, ale tradycja - rzecz święta!).



I - po przerwie w pierwszej klasie LO (Szkoła przeraziła Ja na tyle, że nie chorowała w ogóle. Prawie... W każdym razie, nie zostawała w domu.) - Ja znowu zachorowała i w domu stare kości grzeje.


Z opóźnieniem ta choroba, fakt, ale z chórem śpiewali i Ja o siebie dbała bardziej, tak, że...






Tak, wiem, nie można jej usprawiedliwić.


Bo strach pomyśleć, co by się mogło stać, gdyby Ja tradycję zarzuciła...





Dlatego - dla dobra świata - kupmy Ja aspirynę, owińmy ją w wełniany szalik i napiszmy zwolnienie dla Malbora.





Tak na wszelki.









de facto:
tytuł i puenta do cytatu z Piątej góry, Paula Coelho: Tradycja służy zachowaniu porządku świata. Jeśli ją złamiemy, świat się skończy.