Tradycja to jednak tradycja i nikt tego nie zmieni.
Tradycyjnie, co roku, w okolicach jesienno-zimowych Ja choruje.
Nie za bardzo, ale zawsze da się ukraść 2, 3 dni ze szkolnej rutyny (którą kocham, ale tradycja - rzecz święta!).
I -
po przerwie w pierwszej klasie LO (Szkoła przeraziła Ja na tyle, że nie
chorowała w ogóle. Prawie... W każdym razie, nie zostawała w domu.) - Ja znowu zachorowała i w domu stare kości grzeje.
Z opóźnieniem ta choroba, fakt, ale z chórem śpiewali i Ja o siebie dbała bardziej, tak, że...
Tak, wiem, nie można jej usprawiedliwić.
Bo strach pomyśleć, co by się mogło stać, gdyby Ja tradycję zarzuciła...
Dlatego - dla dobra świata - kupmy Ja aspirynę, owińmy ją w wełniany szalik i napiszmy zwolnienie dla Malbora.
Tak na wszelki.
de facto:
tytuł i puenta do cytatu z Piątej góry, Paula Coelho: Tradycja służy zachowaniu porządku świata. Jeśli ją złamiemy, świat się skończy.