Ja siedziała w klasie z Pynią i była to końcówka jakiejś dłuższej już sytuacji, ale oczywiście Ja już jej nie pamięta.
Ja obierała mandarynkę.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Ja otworzyła, a za drzwiami stał Józef Mika (aktor, który między innymi gra Doktorka w programie Ziarno), za nim z kolei dwa Bartki z owczarni Hu(ewentualnie jeden mógł być Pauliną, Ja nie jest pewna), które zajmowały się uporczywym wpatrywaniem w Ja.
Mika podał Pyni mandarynkę i polecił ją obrać.
Następnie wręczył kolejną Ja, bez słowa.
Ja zaczęła ją obierać.
I wtedy się zaczęło...
Ja została zjechana przez niego, że przecie jej nikt nie kazał tej mandarynki obierać, co ona wyprawia i w ogóle!
Skruszona, spojrzała na Pynię.
Jej palce i mandarynka zostały komputerowo pokryte mgłą, jak oczy seryjnych morderców lub brzydkie gesty w programach telewizyjnych.
Po chwili Ja leżała na swoim łóżku przytłoczona wyrzutami sumienia z powodu obierania tej nieszczęsnej mandarynki i myślami - co tak złego robiła Pynia z mandarynką, że było to aż tak złe...?
I czemu zaczęła obierać mandarynkę od Doktorka?