Powinnam chyba zacząć od przeprosin.
Nie pisałam od - ohoho! - października.
Zaglądałam, ale nie wiem czy ktoś z was jednocześnie robił maturę i studia, ale najłatwiej nie jest.
Wobec czego za każdym razem, gdy pojawiała się myśl 'łał, to byłoby świetnym tematem na bloga!' pojawiał się obok niej mały Zielono-Fioletowy Wyrzut Sumienia i podgryzał mnie w pięty, goniąc do zadań.
Ale dziś napisałam ostatnią maturę i powracam.
Z nowym wystrojem.
Ze starym chłopakiem (spóźnione życzenia z okazji rocznicy, Pietruszeczko).
Ze starymi zawichrowaniami.
Z nowo-odkrytą dojrzałością.
Z brakiem starych planów.
Z brakiem jakichkolwiek planów.
Wychodzi na to, że może być ciekawie...
;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz